Kochankowie szaleństwa [ Naruto)
Komentarze: 0
Rozdział 2
Rano niebieskooki obudził się pierwszy. Gdy był już przytomny, poczuł ciężar na swojej ręce. Uzumaki odwrócił głowę i zobaczył, że Yuno używa jego ramienia jako poduszki. Naruto spokojnie wyjął kunai i przewrócił się na bok. Różowooka w tym momencie też się obudziła i otworzyła oczy. Zobaczyła, że jej przyjaciel trzyma broń nad nią. Sekundę później ręką Naruto ruszyła w jej stronę. Myślała, że niebieskooki chce ją zabić. Jednak kunai został wbity obok niej. Różowo włosa odwróciła głowę, po chwili zobaczyła, że broń przebiła głowę jadowitego węża. Dziedziczka klanu Kyõjo odetchnęła z ulgą.
- Zabije cię kiedyś za takie numery!
- Tak się dziękuję za uratowanie życia?
- Arigatou Naruś. Chodź, trzeba coś zjeść, a później pokażę ci, co gdzie jest.
Różowooka uśmiechnęła się i wstała. Skierowała się do kuchni. Uzumaki przeniósł się do pomieszczenia. Po chwili po nim przyszła jego przyjaciółka. Blondyn wytłumaczył, jak to zrobił, po czym oboje wzięli się za robienie śniadania. Po śniadaniu i ogarnięciu się przyjaciele wyszli z domu. Przez dwie godziny Yuno pokazywała blondynowi, gdzie może ćwiczyć i inne rzeczy oraz pokazała dwa miejsca, gdzie ma zakaz wstepu. Uzumaki po oprowadzeniu poszedł potrenować. Chciał dziś nauczyć się ukrycia we mgle. Po godzinie treningu przyszła różowooka też musiała poćwiczyć. Ostatnia z klanu Kyõjo chciała się nauczyć Kage Bunshin no Jutsu. Jakiś czas później Uzumaki stworzył mgłę, a jego przyjaciółka jednego klona i upadła. Naruto szybko do niej podszedł i zobaczył co z nią.
- Przykro mi, ale ty nie możesz używać tej techniki.
- A to niby czemu nie mogę?
- Posiadasz za małe ilości chakry, potrzebne do tej techniki.
- Nie no...
- Może by tak zacząć walczyć razem? Będziemy się uzupełniać.
- To dobry pomysł. Dalej ci nie powiem, o tych oczach.
- Przestań o tym gadać i weźmy się do pracy.
Różowooka kiwnęła głową, po czym zaczęli opowiadać, jakie mają typy natury chakry i w czym są dobrzy. Po jakimś czasie usłyszeli hałas i odwrócili się w jego stronę. Gdy to zrobili, zobaczyli siódemkę bandytów z bronią. Uzumaki wstał i pomógł wstać Yuno. Naruto stworzył sześć klonów, które zajęły się trzema bandytami, a on sam jednym. Gdy walczył, kątem oka zobaczył, że jego przyjaciółka wyjęła katanę i ruszyła na wrogów. Różowooka była bezlitosna. Pierwszego wroga zabiła, wbijając mu broń w serce, a później odcięła mu głowę. Drugiemu po prostu podcięła tętnice i wbiła mu w oko kunai. Ostatniego załatwiła shurikenami, a później przecięła go na pół. Po chwili podeszła do reszty, którą Uzumaki ogłuszył. Każdemu z nich podcięła tętnice. Blondyn zobaczył, że oczy jego przyjaciółki znów są inne. Po chwili oczy Yuno znów były normalne. Różowooka schowała katanę.
- Co tak patrzysz?
- Nie musiałaś ich zabijać.
- Kogo zabiłam. Przecież oni śpią. - ostatnia z Kyõjo uśmiechnęła się - Chodź, zanim się obudzą.
Różowooka spokojnie zaczęła wracać do domu. Uzumaki jeszcze chwile popatrzył na trupy i ruszył za przyjaciółką. Gdy byli w domu blondyn poszedł do siebie pospać, a tak naprawdę chciał porozmawiać z lisem. Pięć minut później był już w swoim umyśle i stał przed otwartą klatką.
- Wiesz, co to było?
- Zabijanie. Nic nowego.
- Mi chodzi o to, co powiedziała, po tym i jak ich zabiła.
- Klan Kyõjo w zabijaniu jest bardzo dobry. Widziałeś jej oczy. Nie powiem nic więcej. Znikaj.
Blondyn znalazł się w swoim pokoju. Bijū po prostu wywalił go z umysłu. Niebieskooki miał pomału tego dosyć. Nie dość, że ten sierściuch go treningami zamęczy, to teraz nie chce nic powiedzieć. Uzumaki przeniósł się na dach. Ku jego zaskoczeniu była tam Yuno. Blondyn usiadł obok przyjaciółki.
- Ty chyba miałeś spać.
- Nie chce mi się. Czemu tu nikogo nie ma?
- Nie wiem. Musisz nauczyć się zabijać.
- Ty zwariowałaś! Nie zawsze trzeba zabijać.
- Jeśli chcesz żyć, to musisz umieć zabijać. Nie zawsze będę, to robić za ciebie.
- Nikt ci tego nie każe. Dam sobie radę.
- Wiem dobrze, że dasz sobie radę. Tylko co zrobisz, jak będziesz miał wybór. Zabić i mnie ocalić, czy pozwolić, żebym umarła?
- Moim przyjaciołom nie pozwolę zginąć. Zabije każdego, kto tego spróbuję.
- I to jest dobra odpowiedź. Aż na obiad zasłużyłeś.
- Ja się tak nie bawię.
- A ja tak. - różowo włosa pocałowała blondyna w policzek. Po czym stała. - Przy mnie coś zrozumiesz. Za pół godziny przyjdź do kuchni.
Yuno poszła do domu, żeby coś ugotować. Uzumaki został sam na dachu. Pomału coraz bardziej nie wiedział co robić. Miał kilka wyjść, ale nie wiedział co zrobić. Wiedział, że jego przyjaciółka ma trochę racji w tym co powiedziała. Nagle znalazł się przed klatką.
- Jesteś głupszy, niż myślałem.
- Nie wiem, o co ci chodzi.
- Zmienisz się przy niej. Bardzo zmienisz, może będziesz szczęśliwy, a może nie. Decyduj teraz, zostajesz i myślisz jak Namikaze-Kyõjo, czy znikasz i myślisz tak jak teraz.
- Może byłoby mi łatwiej, jakbym wiedział coś o tym klanie!
- Nic ci nie powiem. Musisz kierować się intuicją.
- Ryzykuje i zostaje tu.
- Dobrze Naruto Namikaze-Kyõjo.
Blondyn wrócił do rzeczywistości. Reszta dnia i noc minęły spokojnie.
Dodaj komentarz